Ułóżmy baśń...
O tym, że każdy może pisać baśnie chyba już wiecie. Wystarczy puścić wodze fantazji. Klaudia, Patrycja, Sara, Alicja, Martyna i Artur zapraszają Was do przeczytania swojej opowieści.
Baśń o dwóch braciach
Dawno
temu żyła w pewnej wsi wdowa, która miała dwóch synów. Mieszkała z nimi w
chacie na skraju lasu. Domek nie był duży. W środku z jednej strony był
niezamieszkały, zaś z drugiej znajdowało się ubogie wyposażenie. Wdowa
zajmowała się domem i pasieką. Synowie natomiast pracowali w lesie zbierając
grzyby i owoce.
Pewnego
razu matka, jak wielu mieszkańców osady, musiała pójść na jarmark do
pobliskiego miasteczka. Chłopców zostawiła w domu samych. I wtedy wydarzyło się
nieszczęście.
Na
wioskę napadli zbójcy, którzy splądrowali ją doszczętnie. W chacie pod lasem
nie znaleźli nic cennego do zabrania. Wówczas wzrok herszta zbójców padł na
dwóch wystraszonych chłopców, którzy ukryli się w kącie izby. Zbójcy od
początku wiedzieli, że nie oszczędzą synów. Ich dowódca był wysokim mężczyzną o
postawnej posturze. Zawsze nosił opaskę na czole. Kazał zbójcom napadać na
pobliskie domy. Był stanowczym i poważnym mężczyzną. Właśnie dlatego wszyscy
bez wahania wykonywali jego rozkazy.
Zbójcy
postanowili porwać synów wdowy. Wywieźli ich potem daleko i sprzedali jako
niewolników do różnych domów. Przed rozstaniem bracia przyrzekli sobie, że ten,
który pierwszy odzyska wolność, odnajdzie drugiego i pomoże mu się wyzwolić.
Pierwszemu
bratu los sprzyjał. Został on kupiony przez dobrego pana. Czuł się u tego
człowieka dobrze. Był uczciwie traktowany. Dobry kupiec kazał mu się uczyć i
zapisał go do szkoły, w której nauczył
się najpotrzebniejszych rzeczy. Pan mu pomagał we wszystkim, traktował niemal
jak syna.
Pierwszy
brat wyuczył się zawodu, potem odzyskał wolność, zdobył bogactwo i założył
rodzinę.
Drugi
brat nie miał szczęścia. Dostał się do domu złego człowieka, gdzie ciężko
chorował. Potem spotkały go inne niedobre przygody, aż w końcu stał się sługą
własnego brata, który wcale go nie rozpoznał. W domu brata był traktowany
bardzo okrutnie. Kazano mu wszystko sprzątać i być służącym. Brat obrażał go i upokarzał.
Często zmuszony był uciekać. Drugi brat czuł się bardzo samotny i
nieszczęśliwy.
Tylko
jedna osoba od razu polubiła nowego sługę. Litowała się nad nim i przynosiła mu
codziennie jedzenie na własnym talerzu. Była to mała córeczka gospodarza –
pierwszego brata.
Pewnego
razu niewolnik opowiedział jej historię swojego życia:
-
Mieszkałem z moją matką i bratem w niewielkiej chatce w ubogiej wsi. Pewnego
dnia moja matka poszła na jarmark, ja i mój brat zostaliśmy sami w domu. W
pewnej chwili zbójcy najechali naszą osadę. Wtargnęli do naszej chaty i
splądrowali ja doszczętnie. A nas sprzedali wędrowcom, którzy szukali
pracowników do gotowania. Mój brat miał szczęście, ponieważ sprzedano go dobremu
panu. Myślę że odzyskał wolność, założył rodzinę i jest szczęśliwy. Mi się nie
poszczęściło, ponieważ trafiłem do bardzo okrutnego kupca u którego musiałem
wykonywać prace ponad moje siły. Dlatego i on mnie sprzedał. Trafiłem do twojego
ojca u którego nie jestem traktowany lepiej.
Opowiedziana
historia bardzo wzruszyła dziewczynkę. Tymczasem pierwszy brat zauważył, że
jego córka ciągle wymyka się do baraku niewolników, zaczął coś podejrzewać. Poszedł
za nią i zobaczył, że rozmawia z obcym mężczyzną. Zawołał:
-
Co ty tu robisz?!
-
Ja tylko chciałam zobaczyć co tu jest – odpowiedziała dziewczynka i wróciła do
pokoju.
Intensywnie
myślała jak by tu uwolnić niewolników.
Następnego
dnia poszła do starej studzienki, stała nad nią i rozmyślała. Nieoczekiwanie
wyleciała z niej staruszka. Kobieta zapytała:
-
Dlaczego płaczesz?
-
Chciałabym żeby niewolnicy byli wolni, – powiedziała dziewczynka – ale to się
nigdy nie stanie.
-
Nie martw się – powiedziała staruszka. – Masz bardzo dobre serce!
Nagle
przemieniła się w piękną wróżkę, która powiedziała jej co ma zrobić:
-
Wystarczy ruszyć nadgarstkiem! Idź do baraku i sama się przekonaj.
Dziewczynka
uczyniła tak jak jej kazano, i własnym oczom nie wierzyła, że wszyscy zostali
uwolnieni.
Komentarze
Prześlij komentarz